Zdjęcia: Arkadiusz RYGIEL
W sobotę 25 maja wraz z Hubertem, Hódym, Czarnym i Whitlowem odwiedziliśmy Grenadiera, czyli konwent strategicznych gier historycznych, odbywający się na warszawskiej cytadeli.
Można by powiedzieć, że wpis trochę nie w czasie :-D I tak jest w istocie! :-D Wakacje, burze palące komputery, imprezy i tym podobne wydarzenia rodem z RPG skutecznie go opóźniły, więc na tę chwilę jest produktem silnie odwołującym się do historii, zwłaszcza w konwencji Internetów :-D
Nasza obecność na imprezie ograniczyła się głównie do zwiedzania prezentacyjnych stoisk, przygotowanych przez grupy rekonstrukcyjne, które odtwarzały formacje z różnych epok. Na dłużej zatrzymaliśmy się przy namiocie amerykańskich Szarych Kurtek.
Byliśmy także na pokazie bardzo poglądowej potyczki z 39 roku, która ukazywała starcie o Warszawę. Trzeba przyznać, że pirotechnika całkiem udatnie wzbogaciła cały pokaz.
Pobyt zakończyliśmy krótką wizytą w tamtejszym parku maszyn, gdzie można było spotkać ludzi, którzy za ok. 200 polskich „tałzenów” byli w stanie wyprodukować na zamówienie tankietkę – przydatną zarówno do ogródka jak i w konflikcie z nielubianymi sąsiadami :-D
Na plus eventowi można zaliczyć przygotowane pokazy i sporą ilość sprzętu, który można było wziąć do rąk bez obaw, że zaraz coś się „zepsuje”. Na minus pogodę niezależną jednak od organizatorów.
Dzień został zwieńczony odwiedzinami w pobliskim barze Syrena – który chyba najtrafniej został opisany przez Huberta – jako miejsce, w którym nic się nie zmieniło przez ostatnie 20 lat – co wcale nie oznacza, że się tam jakoś źle bawiliśmy :-D
Z ciekawszych rzeczy, o których mogę teraz nadmienić z racji upłyniętego czasu, jest to, że Hódy dzięki tej imprezie na poważnie wciągnął się w rekonstrukcję.
I w zasadzie to koniec tej archeologii sieciowej. Jutro mam zamiar odwiedzić Polcon – kurz po kolejkach już opadł – może później będzie nieco lepiej.