poniedziałek, 30 lipca 2012

RPG - PAPIEROWE RPG - GRY FABULARNE - Konwenty - Avangarda 8 - Autor: Arkadiusz RYGIEL

W związku z tym, że Karnawał Avangardowy trwa w najlepsze, pora dorzucić swoje, przysłowiowe pięć groszy z trzech dni. Zaczęło się, jak u Hitchcocka, wielkim trzęsieniem ziemi, a później było już tylko lepiej. I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie interpretować tych słów dosłownie. Pierwszą rzeczą jaką zrobiłem dobrze na konwencie, był upadek z krzesła. Mamiło swoim statecznym wyglądem, lecz okazało się być wadliwe. Tutaj, bohater spotkał się z podłogą, czując czym jest upadek, docenił możliwość stania na własnych nogach i powrócił do poprzedniej pozycji. Krzesło poszło w diabły. Głupia sprawa. Jakby co, jestem odpowiedzialny za zniszczenie jednego z nich, będąc gotów ponieść pełne, związane z tym konsekwencje :-D Rok temu, również pojawił się motyw krzeseł ogrodowych - pułapek, no ale nikt nie mówił, że w tym roku się bez nich obejdzie. Zresztą, lepsze połamane krzesło, niż połamane na kimś :-D

Po zmianie obiektu, wyeliminowano problem tłoku na korytarzach, przez co, nie było czuć, że to konwent. Takie opinie pojawiały się również w przypadku Avy 007. Sama zmiana wyszła całej imprezie na dobre, zwłaszcza, że więcej miejsca – to większe możliwości. Trafionym pomysłem było rozpoczęcie akredytacji od 14.00, co chyba całkowicie rozładowało problem długich kolejek. Biorąc pod uwagę, że kiedy nie mówimy o grze planszowej, nie kojarzą się z niczym dobrym.  

Jako, że ludzie się nieco posypali, z grania wyszły prelki. Była to okazja, żeby zapoznać się z nowymi produkcjami w bardziej bezpośredni sposób.

W czwartek, byłem na prelekcji o Armiach Apokalipsy. Powiem szczerze, że kibicuję temu projektowi. Autorzy to pełni entuzjazmu, kontaktowi ludzie. Mówili o grze świadomie, i z dystansem, ale nie zabrakło też dobrego humoru. Myślę, że tytuł ma do zaoferowania kilka ciekawych rozwiązań, zarówno w kwestii fabularnej, jak i mechanicznej. Pod w wersji beta jest już na zewnętrznych testach. Pozostaje, więc czekać do października.

Później, odwiedziłem prezentację Skały o opisach, tutaj, również były pociski ze schematów, ale prelekcja była także pełna treści, dla wszystkich, którzy jakoś w ten temat wchodzą. Na auli, wypełniłem jeszcze ankietę o RPG i turystyce, oczywiście, wszystko dla dobra nauki :-D No i, nie dowiedzieliśmy się ostatecznie, jaka figurka została skradziona w CSI Pokój Nerda :-D

Następnie, z Davem i Pijakiem (swoją drogą, niezła ksywka, którą mógłbym obdzielić z połowę kupli) graliśmy w Dixit. Nawiązania do Truman Show i polewki z Indyków, gdzie możesz zagrać kroplą wody spływającą po dachu, towarzyszyły całej, krótkiej rozgrywce.

W piątek, pojechał ze mną Whitlow. W drodze, Informator Konwentowy świetnie sprawdził się jako narządzie do zabijania much w autobusie. Nie ma to jak „standardy” PKSu, gdzie może się zdarzyć, że ktoś zapomniał o umieszczeniu otwieranych okien przy konstrukcji pojazdu. Doszliśmy do wniosku, że przedsiębiorstwo zapewne jest na etapie ewolucji, więc za miliony lat może coś się zmieni.  

Dzień rozpocząłem od prelekcji Linki o „Niestandardowych sposobach na RPG”. Związana jest z tym nieco dłuższa historia, ponieważ rok temu, nie dałem rady być na podobnej prezentacji, no ale jak widać, cierpliwość i motyw a’la przyczajony tygrys, ukryty smok zostały nagrodzone. Punkt trwał dwie godziny, omawiając takie gry jak: Dogs in the Vineyard, Hell for Leather, Dread House, The Drifter’s Escape, In a Wicked Age, Bacchanal. Czas, który pozostał, został poświęcony na dyskusję. W jej trakcie, wspomniano także o Action Castle, Witches of N’Kai, My Life with Master, Kagematsu, czy Montsegur 1244. Fajnie, że Karina oprócz omówienia gier, zaprezentowała krótkie dema. Zawsze, daje to lepsze spojrzenie na dany tytuł. Jak dla mnie, prelka przeprowadzona wzorowo.  

Byłem także na prelekcji Darkena o „Graczach, co mają racje”. Początek był o dzieciach atakujących… tzn. podpalających kartki. Następnie, od anegdot nastąpiło płynne przechodzenie do realnych problemów z sesji. Pokazało to też, że pewne opowieści nie są tylko wesołymi historyjkami. Obrazowy przykład z „Nie mówiłeś, że wyjmujesz zawleczkę, rzucając granat!” mówi wiele sam za siebie. W ogóle, z relacji różnych ludzi na różnych prelekcjach, można było odnieść wrażenie, że Patoerpegie miejscami ma się dobrze. No, ale nie jesteśmy tu po to, by dyskutować tylko o traumach :-D

Posiedziałem jeszcze trochę na „Wprowadzeniu do świata czterdziestki”, po czym, przelogowałem się na Dzikie Pola. Prelekcja była prowadzona przez Kamila Nowaka z SMG Tempus, pozytywnego maniaka tego systemu. Spotkanie zamieniło się w panel dyskusyjny, gdzie ludzie dzielili się doświadczeniami ze swoich sesji (swoją drogą, pozdrowienia dla nich!). Ekstra sprawa!, biorąc pod uwagę, że z Dzikimi Polami na konwentach różnie bywa albo pisząc dokładniej, nie bywa.

Tego dnia, udało się upolować jeszcze kilka archiwalnych numerów MiMa, Talizmanu i Złotego Smoka oraz jednego Kruka, których żaden z nas nie miał – to dopiero była Victoria.

Na koniec, spotkaliśmy Tobana i Spółkę. Pogaworzyliśmy trochę o bitewniakach i animacach, po czym, zawinęliśmy się.

W sobotę, spóźniłem się na prelekcję o Głębi Przestrzeni. Odwiedziłem jeszcze „Zapis scenariusza” by Khaki, „Pisanie, a wydawanie gier fabularnych”, gdzie Puszon nie potwierdził, ani nie zaprzeczył, czy istnieje Tajna Loża Wydawców :-D Można było też posłuchać o ciekawostkach związanych z wydaniem Wolsunga i TSoYa. Kończąc dzień na Afterbomb. Pod jest na etapie betatestów. Jeśli nic się nie zmieni, powinien ukazać się przed Gwiazdką. 

Przed wyjściem, nabyłem jeszcze dwa numery Cośa, w ramach odrabiania zaległości. W sumie, całkiem dobrze, że tak sprofilowane pismo wychodzi na papierze.

I jak tu nie napisać, że konwenty uczą, bawią i wychowują :-D

Podziękowania dla Kuby Zapały, Banana, Dave’a, Pijaka, Whitlowa, Tobana i Spółki oraz Chimery za zaproszenie do Puław, a także dla wszystkich konwentowiczów.

Dozo na innych imprezach!

czwartek, 19 lipca 2012

RPG - PAPIEROWE RPG - GRY FABULARNE - Warhammer Fantasy Role Play 2ed - Kampania do WFRP2ed "Listy z Praag" - Scenariusz RPG - Epizod 1: "Mówiące mury" - Autor: Arkadiusz RYGIEL

Dzisiaj, będzie trochę o wyjmowaniu trupa z szafy, czyli o drugiej edycji Warhammera. W ten weekend, prowadziłem starej ekipie pierwszą sesję z planowanej minikampanii „Listy z Praag”. Ostatnimi czasy, z Mainstreamu mistrzowałem Black Crusade’a, a i od tego czasu, trochę minęło. Niemniej jednak, rokowania na przyszłość są dobre, bo wszystkim się chce, co jest jak dla mnie już połową sukcesu.  

Postacie Graczy tworzone były dzień przed sesją, a że doszło do spontanicznego grillowania, sama rozgrywka została przełożona na następny dzień, co wszystkim wyszło tylko na dobre. W związku z tym, przed grą musieliśmy zająć się jedynie dopracowaniem szczegółów.  

Przed właściwą rozgrywką, zrealizowaliśmy pomysł Whitlowa, co do potencjalnej obecności kultysty w gronie bohaterów. Gracze wyciągali karty z talii dziesięciu kart, w której znajdował się jeden Joker. Osoba, która go wyciągnęła, miała być Wyznawcą Chaosu. Oczywiście, o wyniku nie napiszę z wiadomych powodów. Taką informację wrzucę w jakimś podsumowaniu, jeśli w ogóle się takie pojawi.

Co do założeń, pojawiły się klasyczne motywy dla Warhammera. W Praag, zaczynają pojawiać się nieznane znaki na ścianach budynków, układając się w jakąś całość. Jeden z doradców księcia, starzec Matwiej Primakov, w tajemnicy, prosi o pomoc przedstawicieli różnych sił politycznych ze Starego Świata.

Oczywiście, tutaj do gry wchodzą Bohaterowie Graczy:

Konrad Ossmann (Timon), Łowca Czarownic wraz z wesołą kompanią swoich współpracowników, czyli zbirów gotowych za pieniądze zrobić wszystko, a wśród nich Buźka, Graba, Ogień i Rzeźnik, jak można się domyśleć, ich ksywki nie zostały wymyślone przez nich samych, a znajdują odzwierciedlenie w ich jakże bogatych biografiach, których żaden z poczytnych pisarzy, nie zdążył jeszcze spisać.

Michael Schonendorf (Whitlow), Mistrz Magii z Kolegium Ognia, wybuchowy człowiek jeśli idzie o charakter, i nie tylko. W mieście, odbywa rozmowę z Primakovem, który boi się o swoje życie.

Ragnar Mądry (Czarny), krasnoludzki Mistrz Run z Gór Krańca Świata. Wraz ze swoim ochroniarzem Grundim Walecznym ratują wysłannika Wysokich Elfów nad brzegiem Morza Szponów.

Grundi Waleczny (Cezar), ochroniarz mistrza Ragnara. W jego interesie jest, żeby kowal wrócił w jednym kawałku do twierdzy. Jeśli mu się nie powiedzie, to zgolenie głowy, może nie wystarczyć.  

Alithnar (Kudłaty), wysłannik Wysokich Elfów. W trakcie żeglugi, został napadnięty przez okręty łupieżców z północy, którym przewodził Wojownik Chaosu. Jego brat Haril zginął w wyniku ran, odniesionych w walce z człowiekiem w czarnym pancerzu. Wyznawcy Chaosu zabrali starożytne księgi, które miały pomóc w rozwiązaniu zagadki z Praag.

LISTY Z PRAAG

Odcinek 1: Mówiące Mury

Sceny 

1. Prolog. Rozbity statek. 
Alithnar po rozmowie z Denilem Ozem, rusza do Praag. Podczas drogi, jego statek zostaje napadnięty. Krasnoludy Ragnar i Grundi znajdują jego i brata, obu wyrzuconych przez morze. Przed śmiercią, Haril mówi o konieczności odzyskania ksiąg i prosi o zaopiekowanie się jego wybranką, Vaną. Wieczorem, elf pali ciało swojego brata, a przy stosie składa przysięgę, że spłaci dług życia krasnoludom.  

2. Zawiązanie akcji. Chorobliwa ostrożność.
Michael przybywa z imperialnymi kupcami do Miasta Północy. Odbywa spotkanie ze schorowanym Matwiejem Primakovem. Doradca boi się o własne życie, opowiada o sieci intryg, która została zarzucona na książęcy dwór. Zwraca uwagę, na konieczność zachowania wszystkiego w tajemnicy. Schonendorf orientuje się, że rozmowa jest podsłuchiwana z zewnątrz, przy użyciu magii. To kończy spotkanie.

3. Rozwój akcji. Opętana dziewczynka.
Ossmann goni po dachach dziewczynkę, która potrafi obrócić głowę o trzysta sześćdziesiąt stopni. Graba spada wraz z drabiną, próbując dostać się na dach. Dopiero pomoc czarodzieja Michaela i celny strzał z kuszy pistoletowej, pozwalają zatrzymać dziewczynkę. Przed śmiercią, miotając się w spazmach, opętana kiereszuje twarz nieostrożnego Buźki, następnie, wykrzykuje w Mrocznej Mowie o dziecku, które jest kluczem. Z budynków przy rynku, zaczyna sączyć się krew, która zostawia niezrozumiałe symbole na fasadach.  

4. Punkt kulminacyjny. Spotkanie w burdelu.
Bohaterowie spotykają się z Primakovem w Czerwonej Róży. Doradca tłumaczy to względami bezpieczeństwa. Mówi, że w mieście giną dzieci z zamożnych rodzin. Podejrzewa, że za wszystkim może stać jakiś zorganizowany kult. Spotkanie dobiega końca. Starzec wychodzi wraz z Łowcą Czarownic. Bohaterowie Graczy zostają, by skorzystać z miejsca uciech. Po pewnym czasie, czują się mocno osłabieni, najwyraźniej, działaniem kadziła, przyniesionego przez dziewczynę o południowej urodzie. Wkrótce później, jak gdyby nigdy nic, do pomieszczenia dostają się Skaveni!, którzy są bardzo zdziwieni, że protagoniści są jeszcze przytomni. Dochodzi do zażartej walki, w której bohaterowie pokonują Szczuroludzi. Ze względu na uboczne działanie magii, tracą jednak chwilowo percepcję. Kiedy wracają do siebie, nie ma ciał Skavenów, a sytuacja wygląda tak, jakby wyparowały.  

5. Rozwiązanie akcji. Nakaz eksmisji.
Protagoniści ruszają w poszukiwaniu dziewki, która niemal przyczyniła się do ich śmierci. Trafiają do pustego domu, na ulicy przewoźników, na obrzeżach miasta. Kiedy Grundi otwiera drzwi, budynek wylatuje w powietrze! Jedynie dzięki opatrzności bóstw, poranionym bohaterom udaje się wyjść z tego cało.

6. Finał. Siła perswazji.
Łowca Czarownic po wielu przesłuchaniach, zdobywa informacje, potwierdzające działalność kultu Tzeentcha na terenie miasta. Dodatkowo, podejrzliwość wzbudza niezmienione zachowanie rycerza Anatolija Omelczenki, któremu wedle plotek porwano dziecko.

7. Epilog. Przy winie i muzyce.
Bohaterowie trafiają na bal, wydawany przez księcia. W trakcie przyjęcia, zauważają znaczną zmianę w zachowaniu Matwieja Primakova, starzec jest teraz żwawy, i wypowiada się w inny sposób, co wzbudza podejrzenia protagonistów. Tatiana Omelczenko, żona Anatolija, zaciąga Konrada Ossmanna do alkowy, żeby zagrać na honorze męża. W międzyczasie, rycerz opowiada o polowaniach na niedźwiedzie oraz o bitwach, w których miał przyjemność brać udział. Wszyscy goście księcia, zostają zaproszeni na polowanie, które odbędzie się za tydzień w dobrach rodziny Omelczenków…

I póki co, to by było na tyle w temacie Wygrzebańców :-D

środa, 11 lipca 2012

RPG - PAPIEROWE RPG - GRY FABULARNE - Konwenty - Rykon 1.1: Ości zostały rzucone - Autor: Arkadiusz RYGIEL

Zdjęcia: Arkadiusz RYGIEL

Notkę zaleca się czytać przy zamkniętych oknach! Hasło "Ości zostały rzucone" by Szampierz. Po raz kolejny, przypada mi przywilej narracyjny odnośnie jednego z nałęczokoNOWYCH projektów, a mianowicie Rykonu, który odbył się w Rycerce Górnej w dniach 6 – 8 lipca. Sama impreza była planowana od dłuższego czasu, niemniej jednak, kilka osób z mojej starej ekipy wyłamało się z powodów nieco mniej zawiłych, niż te związane z porwaniem siostry agenta Muldera w Archiwum X.  

Przechodząc do sedna, sama podróż zajęła nam ok. 7 godzin. Po drodze, w pewnym momencie, zaczęliśmy zwracać uwagę na reklamy miejscowych przedsiębiorstw, które rozwalały swoimi nazwami, pierwsze miejsca przypadły dla Nowej Ery Kamienia i Biura Kredytowego „Dziecięce Marzenia”.

Po przyjeździe, od razu zaczęliśmy wtapiać się w miejscowy krajobraz. Udało się to nam do tego stopnia, że zostaliśmy uznani za miejscowych. Co samo w sobie było zabawne. I choć mieliśmy własną ławkę, to z aparycji daleko nam jeszcze było do tzw. Ławki Meksykańców, która skupiała kwiat miejscowych Alkotwarzy.

Kiedy wszyscy byli już na miejscu, zaczęliśmy mierzyć się ze szlakiem do schroniska. Tutaj, nieco przeceniliśmy swoje możliwości, jeśli idzie o ilość gratów, które ze sobą zabraliśmy. Przez drogę królował temat filmów o Wietnamie, kolonializmu i ciężkiego życia tragarzy. Przycisk z napisem absurd został włączony. Co za tym idzie, wygenerowane zostało jeszcze kilka haseł, takich jak nowa, fikcyjna jednostka miary, czyli Balingo, czy też kwestia istnienia Gildii Sponsorów w fantaziakach. Ponadto, były jeszcze polewki z chwytliwego nazewnictwa w Zarządzaniu, sentencjonalne mowy i rozbieranie słów na czynniki pierwsze, czasem z bardzo zaskakującym skutkiem. Ostatecznie, nikt nie żałował, że na szczyt wnieśliśmy tyle rzeczy, więc jak mówił Leo w Incepcji, i tak zawsze wygrywają pozytywne emocje.  

Po ognisku, w okrojonym składzie i formule rozegraliśmy krótką sesję A Penny For My Thoughts, nawiązującą fabularnie do działań amerykańskich wojsk w Afganistanie. Kolejnym etapem były Nocne Polaków Rozmowy, które także stały się już dawno swego rodzaju tradycją.  

Następnego dnia, w ramach syndromu dnia poprzedniego i innych dziedzin naukowych, powrócił problem burz i niezamkniętych okien w mieszkaniu Gnieszki. Krótkie dywagacje na temat sprawy, bez rozpisywania drzew decyzyjnych, doprowadziły do tego, że organizatorka całej wyprawy na górę bez wulkanu i pierścienia, musiała wrócić i dosłownie zamknąć tę sprawę. Od tej pory, Rykon został złośliwie przechrzczony w gronie tych, którzy zostali, na Oknokon, z hasłem tytułowym „Twoje okno na wyobraźnię”.  

W międzyczasie, skoczyliśmy ponownie na szlak oraz przygotowaliśmy plan dnia. Po niezłych krajobrazach, przyszedł czas na westernową grę karcianą Bang!, której zasady omówiła nam Wen. Gierka lekka i dobra, idealnie pasująca do klimatów mocno imprezowych.

Wieczorem, wszyscy byliśmy już w pierwotnej ekipie. Było drugie ognisko, które zwinęła burza. Później, Szampierz poprowadził „Pożeracza Grzechów” w luźnej formie nawiązującego do Zewu Cthulhu. Krótka sesja wyszła przednio, a charakter rozgrywki nawiązywał do horrorków klasy B, gdzie Gracze prowadzili bohaterów, „odgrywanych” przez wcześniej „dobranych” filmowych aktorów. Następnie, rozegraliśmy partię towarzyskiej Mafii i Kulturysty. Dzień zakończyliśmy grami Standapowymi. Bawiliśmy się jak zawsze za dobrze, o czym przypomniały nam wieczorne recenzje, wystawione przez pozostałych gości schroniska. Wytworem tego dnia były także często używane powiedzonka „Ale tak na poważnie…”, „Trzeba mieć klasę…” i „What about Dave?...”. Zresztą, wszelkie głupie i dziwne akcje błyskawicznie były nazywane Jeepformem, tudzież tłumaczone jako celowy Performance.  

Można napisać, że Event dał solidnego kopa zarówno od strony inspiracyjnej, jak i koncepcyjnej. Dodatkowo, przyniósł kilka pomysłów, co do zmian w strukturze rozgrywki. Co prawda, nie udało się zrealizować wszystkich założeń, ale jak mawiają, nie można mieć wszystkiego.

Na koniec, pozwolę sobie na kolektywne podziękowania dla Gnieszki, Szampierza, Reni, Marcina, Wen i Dave’a za cały entuzjazm włożony w organizację przedsięwzięcia oraz świetnie, aktywnie spędzony czas, a także dla Tajemniczej Gildii Sponsorów za koszulki, Buttony i noclegi. Kolektywnie dlatego, że ciężko byłoby utrzymać efekt syntetyczności, i bynajmniej nie chodzi tu o sztuczność.

Specjalne pozdrowsy dla Chimery i Lucka, na których niepodważalne moce kreacyjne liczę w przyszłości.

Do zobaczenia na Avangardzie!

Arkadiusz RYGIEL - blog autorski

Arkadiusz RYGIEL - blog autorski
https://arkadiusz-rygiel.blogspot.com

Wideo RPG - Materiały na mechanikę do grania filmowych sesji, jednostrzałów i sesji konwentowych

Nałęczokon - nKon - Kameralna inicjatywa konwentowa grupy przyjaciół - Warszawa

Konwent - Zamczysko 2010 - Czersk

Narracje - bohaterowie