piątek, 11 stycznia 2013

RPG - PAPIEROWE RPG - GRY FABULARNE - Konwenty - Nałęczokon 2.4 (12) - Autor: Arkadiusz RYGIEL

Zdjęcia: Arkadiusz RYGIEL

Styczeń jest już z nami w najlepsze, więc można powiedzieć, że zegar erpegowy tyka. W ramach jego naoliwienia 5 stycznia odwiedziłem Nałęczokon, który odbywał się tym razem pod płaszczem edycji 2.4 (według wewnętrznej nomenklatury, oznaczało to czwarte spotkanie drugiego roku trwania inicjatywy).  

Co do samego przyjazdu, nie będę po raz wtóry pisał o wykruszeniach ludzi, z przyczynami rodem z brazylijskich telenowel, bo one same trwają i najprawdopodobniej będą trwać, jak póki co nieśmiertelna moda na sukces, która korzeni z latynoskiego kraju nie wywodzi (tutaj koniec kolejnego odcinka). Skoro jednak sucharozie stała się zadość, napiszę kilka nieobiektywnych słów o samej imprezie.  

Muszę szczerze przyznać, że przed tą edycją jakoś specjalnie nie śledziłem forum oraz całej otoczki towarzyskiej. Poprzedni miesiąc był dla mnie bogaty we wszelakie aktywności, stąd może na ich fali, nieco z rozpędu, spakowałem plecak, i popłynęliśmy wraz z Whitlowem i Cezarem ku nałeczowskiej wyspie, delikatnie rzecz ujmując o dalszych wydarzeniach można napisać tylko tyle, że ja wysiadłem z łódki podczas imprezy, a chłopaki popłynęli dalej…  

Co do samego grania, miałem scenariusz, który kisił się już od Rykonu, więc zabrałem go ze sobą, jako że nie wszystkie ustalenia wiodły korzenie z niesławnej tabelki, liczyłem, że może zagra ktoś u mnie z przysłowiowego partyzanta, jak się później okazało, nie przeliczyłem się, choć matematykiem wielkim nigdy nie byłem.  

Z tego co przy stole, Dave kończył swoją kampanię „Miłość nie zna granic” w A Dirty World wraz z Agą, Wen, Marcinem i Szampierzem. Vinek poprowadził jednostrzał do Dziedzictwa Imperium dla Reni i Whitlowa. Ja natomiast miałem wreszcie możliwość przeprowadzenia dramatu szpiegowskiego „Pozdrowienia z Czerwonego Kraju” na Wideo RPG, a grali u mnie: Gnieszka (warto wspomnieć, że były dwie Agnieszki), Marcin (także występujący w dwóch osobach), Szpotek i Cezar. Sesję zakończyliśmy utworem Bang Bang (My Baby Shot Me Down) w wykonaniu Nancy Sinatry, który odpowiednio w epilogu podkreślił motyw zdrady. Po naszym wyjściu, Szampierz miał jeszcze prowadzić opowieść o samurajach zatytułowaną „Pora deszczowa” na silniku L5K.  

Aga i Marcin jako debiutanci bardzo szybko odnaleźli się w erpegowej kompaniji, co może tylko cieszyć. Po rozegraniu sesji, w chwilowo wolnym czasie, Marcin wprowadził nas jeszcze w szczegóły rozgrywki planszówki Wsiąść do Pociągu.

Istotnym elementem, o którym jeszcze nie wspomniałem, a jaki oczywiście tworzył wartość dodaną były urodziny Wen i Szampierza. Warto nadmienić, że wraz z tegoroczną Zimową Jazdą Avangardową Nałęczokon będzie obchodził swoje drugie urodziny. Jako rozwinięty dwuroczniak potrafi już mówić i chodzić, pora więc chyba na przyswojenie nowych zdolności i zasad.

Z tego miejsca, chciałbym serdecznie podziękować wszystkim, którzy zdołali przybyć (Akashne, masz nieobecność z podkreśleniem! :-D), a przede wszystkim Reni i Marcinowi, że jeszcze trawią nasze toksyczne towarzystwo (czyżby odporność na trucizny? :-D).

Jeszcze kilka słów na temat nieodległych wydarzeń i krain. Z czwartą Zjavą wiąże zdwojone oczekiwania, oprócz urodzin nKonu, liczę że zagram z Chimerą i Luckiem (ostatni raz graliśmy w takim składzie w Until We Sink na Falkonie 2011), i żeby nie był to kolejny pusty słowotok, z góry zaznaczę, że będę starał się Was ogarnąć w miejscu i czasie, na miejscu :-D Co by nie snuć zbyt skomplikowanych planów, bo jednak spontan w takich przypadkach, to najlepszy kompan :-D  

Na koniec, mogę napisać, że ten rok całkiem nieźle się zaczyna zarówno jeśli chodzi o praktykę, jak i o zapowiedzi. Banan wyskakuje na twarz, szczególnie, gdy słyszy się tak dobre wieści, jak te, że Argent Mark Games daje na ring :-D Już teraz im kibicuję, myślę również, że KFC miał sporo racji pisząc o kredycie zaufania, w końcu, to że jedno wydawnictwo zalicza totalną obsuwę, nie musi wcale znaczyć, że drugie, nowo powstałe pójdzie jego przykładem. Galmadrinowi także życzę wszystkiego najlepszego, jeśli uda im się naprawdę wydać gry, na które posiadają licencje, to będzie to już nie krok, a skok. Chyba, że wcześniej „połamią nogi” na tym maratonie i zwiną działalność.  

Ponadto co napisałem, ludziom z GRAmela, Kuźni Gier, GIndie, Portalu, Cyfrografii, Copernicusa, CD Projektu, a także wszelkim, Niezależnym Wojownikom nie noszącym żadnych barw (chyba wymieniłem wszystkich? :-D), życzę nowych inicjatyw, rozwoju linii, i po prostu dobrych gier z erpegowego podwórka, ponieważ są one budujące dla całego środowiska. Może brzmi to wszystko zbyt optymistycznie, ale należy pamiętać, że to właśnie koniec roku, jest czasem wielkich rozczarowań, więc nie odbierajmy chronologii, tego co do niej należy :-D I jak zawsze, rytualnie, uczyńmy początek roku czasem niczym niestrudzonych nadziei i oczekiwań :-D

Do zobaczenia na zjAvie!

piątek, 4 stycznia 2013

RPG - PAPIEROWE RPG - GRY FABULARNE - Legenda Pięciu Kręgów 1ed - Scenariusz RPG - "Krótka opowieść o człowieku bez serca" - Autor: Arkadiusz RYGIEL

Witam wszystkich w nowym roku! Dzisiaj, powrót wślizgiem do 1ed L5K w formie krótkiego opisu postaci, którą miałem przyjemność niedawno grać u Rafała w kampanię „Do” razem z Leną (Pani Hotaru) i Kubą (Pan Suzume). Saga została chwilowo zawieszona, a szkoda, bo historia zaczęła się rozkręcać na dobre, wychodząc z dwóch sesji o charakterze społecznym oraz przechodząc w trzeciej w oniryczne Opowieści Niesamowite.

Liczę, że reaktywacja ostatecznie kiedyś nastąpi, ponieważ ostatnimi czasy coraz rzadziej siadam po drugiej stronie stołu, a jest to niewątpliwie wartość sama w sobie. Co do samej Legendy Pięciu Kręgów, skoro robię już swoisty powrót do przeszłości, wspomniałbym również niestety niedokończony epizod w 4ed u Kuby, gdzie prowadziłem postać chorego na suchoty szermierza z rodziny Kakita imieniem Hanzo, który przyodziewał białe kimono i był owładnięty przemożną obsesją zapisania się na kartach historii.

Tutaj także rozgrywka zapowiadała się syto – co tylko potęgowało apetyt. Inicjatywa posypała się z klasycznego już powodu – czyli braku czasu. Co by nie pisać, nie mam absolutnie o to do nikogo pretensji, co więcej, od kilku dobrych lat siadając do projektu etykietowanego słowem kampania mam świadomość, że ta może się posypać na różnych etapach, z odmiennych powodów, na długo przed jej zakończeniem. Czy nazwałbym to sumą zawodów – raczej nie – określiłbym to bardziej jako zdrowy pragmatyzm. Można by odnieść wrażenie, że otoczenie jest pełne takich oto niesfinalizowanych treści, bo mówimy teraz tylko o jednym systemie, dlatego też koleje losu trzeba zmieniać, a czasami nawet wysadzać, jak w dobrych Westernach :-D  

Z drugiej strony, nie jest aż tak źle, trochę się tych kampanii rozegrało :-D Swego czasu, udało mi się nawet poprowadzić jedną na kilku różnych konwentach. Pozostaje mieć w oczekiwaniu więcej ukończonych sag, niż tych nieukończonych. I nie chodzi mi tutaj o ich liczbę, a głównie o samą kwestię kompozycji i ubrania pewnej, założonej wcześniej myśli przewodniej w konkretną całość. Tym miłym akcentem zamykam sekcję Złotych Myśli, która w tym przypadku przerosła właściwy tekst :-D Pora wracać do meritum dzisiejszej notki – poznajcie Pana Masamune.

„Krótka Opowieść o Człowieku Bez Serca”

Kakita Masamune, Bushi

Żuraw to człowiek w średnim wieku, wątłej budowy, opanowany, szukający samego siebie, o marmurowej twarzy i białych, rozpuszczonych włosach, z potworną blizną ziejącą na piersi. Nigdy nie dobywa miecza, jeśli nie ma zamiaru go użyć. Pewnego dnia, przez tę zasadę był bliski obrazy swojego Pana, Yoshiego, gdy ten zapragnął zobaczyć jego pojedynek z Panem Kakita Ujim. Samuraj odrzekł wtedy, że musiałby zabić swojego przyjaciela. Pan Masamune złożył w tym czasie przysięgę przed Daimyo, że użyje ostrza ale w słusznej sprawie, aby pozbawić życia prawdziwego wroga klanu, czyli Panią Bayushi Morimi. Przebiegłą damę na cesarskim dworze, odpowiedzialną za otrucie kuzyna Daimyo, mistrza miecza Pana Kakita Susumu, który wcześniej zabił w formalnym pojedynku jej męża Pana Hibiki. Pan Masamune stracił cały majątek na poszukiwania kobiety, a kiedy w końcu ją odnalazł, pokochał prawdziwą miłością. Podczas pełni, Pani Morimi skradła serce kochanka, i zniknęła bez śladu… Podróż samuraja rozpoczyna się od nowa, ten wie jednak, że tym razem się nie zawaha, bo nie ma już serca…

„…Jesteśmy niczym krople deszczu spadające na ziemię, a klan jest nam jak wiatr…”.

- Z listów Pana Masamune do Pana Uji

Ogień 2, Zręczność 4, Inteligencja 2, Powietrze 2, Refleks 4, Intuicja 2, Ziemia 2, Wytrzymałość 2, Siła Woli 2, Woda 2, Siła 2, Spostrzegawczość 2, Pustka 2;

Iaijutsu 3, Kenjutsu 3, Kyujutsu 1, Etykieta 1, Szczerość 1, Wysportowanie 1, Jeździectwo 1;

Prestiż 111, Droga Żurawia;

Szkoła: Kakita, Ranga: 1;

Przeznaczony do wielkości (wypełnienie przysięgi) 4, Szybki 5;

Mroczna tajemnica (brak serca) 5, Nieczuły 2, Utracona miłość 2;

Chwała 1.0, Honor 4.5;

4: 0, 8: -1, 12: -2, 16: -3, 20: -4, 24: Obalony, 28: Nieprzytomny, 32: Martwy;

Rzeczy dobrej jakości: Niebieskie Kimono, pas Obi, Daisho, skarpety Tabi, sandały, lekka zbroja, dokumenty podróżne, koń.

Arkadiusz RYGIEL - blog autorski

Arkadiusz RYGIEL - blog autorski
https://arkadiusz-rygiel.blogspot.com

Wideo RPG - Materiały na mechanikę do grania filmowych sesji, jednostrzałów i sesji konwentowych

Nałęczokon - nKon - Kameralna inicjatywa konwentowa grupy przyjaciół - Warszawa

Konwent - Zamczysko 2010 - Czersk

Narracje - bohaterowie